Nie minęło wiele czasu od mojej poprzedniej notki, a mamy kolejne potwierdzenie, jak pracuje niezależny dziennikarz.
Kilka dni temu w sieci pojawił się spreparowany tekst, z którego miało wynikać, że prezydent elekt Andrzej Duda nazywa emigrantów zdrajcami. Ten tekst pojawił się najpierw na popularnym portalu, ale dosyć szybko został usunięty, i na tym cała sprawa powinna się zakończyć. Powinna, ale przecież żyjemy w Polsce, i mamy niezależne media, które tylko czychają na taką okazję. Niezależny dziennikarz świadomy swoich działań zarzucił politykowi Platformy Obywatelskiej, że ten polubił wpis internautki, która udostępniła nieprawdziwy tekst na jednym z portali społecznościowych. Wygląda to tak:
Wpis popularnego, niezależnego dziennikarza:
Reakcja polityka:
źródło: http://pawelzalewski.natemat.pl/147127,klamstwo-zamiast-prawdy-studium-manipulacji-pana-pereiry
A tak wygląda wpis, który wywołał zamieszanie:
Niezależny dziennikarz posłużył się sprytną manipulacją, bo na swoim screenshocie nie pokazał całego wpisu. Oczywiście to nie przypadek, to celowe działanie mające na celu ośmieszyć polityka nielubianej partii. Szkoda, że dziennikarze podejmują się takich działań, tylko trzeba postawić pytanie, czy w tym przypadku mamy do czynienia z dziennikarzem, czy z paradziennikarzem?