Kilka godzin temu w Warszawie został otworzony nowy sklep. Na razie trudno powiedzieć, czy sieć tych sklepów znajdzie uznanie w całej Polsce, ale na pierwszy rzut oka nie wygląda to dobrze.
"BronkoMarket" ma pokazać Polakom jak wyglądają ceny podstawowych produktów w niedalekiej Słowacji, która jest członkiem strefy euro. Taki był cel sztabowców pana Andrzeja Dudy, niestety zamiast zamierzonego poczucia strachu, happening pana Dudy może wywołać salwy śmiechu.
Dlaczego? Cóż, wystarczy zajrzeć, jak naprawdę wyglądają ceny u naszego południowego sąsiada.
Sprawdźmy kilka produktów:
Za kilogram żółtego sera w "Bronkomarkecie" zapłacimy: 7,42 euro
*Za kilogram żółtego sera w słowackim markecie znanej sieci zapłacimy: 4,90 euro
Za kilogram jabłek w sklepie doktora A. Dudy zapłacimy: 1,29 euro
U naszych sąsiadów za kilogram jabłek zapłacimy: 0,52 euro
Za opakowanie (100 gram) kawy w nowym warszawskim sklepie zapłacimy: 4,19 euro
Za opakowanie (250 ml) kawy na Słowacji zapłacimy: 0,99 euro
W sumie:
Zakupy w "Bronkomarkecie" wyniosą nas: 12,90 euro
Zakupy w słowackim supermarkecie będą nas kosztować: 6,41 euro
Ogólnie mówiąc, pan Duda, który sprawia wrażenie człowieka inteligentnego nie powinen dać się wpuścić w takie maliny.
*Dane wzięte z gazetki słowackiego supermarketu: http://www.tesco.sk/letaky-a-katalogy/
Komentarze